Niusy ;)

TRANSLATE THIS BLOG!


sobota, 12 marca 2011

Dzień jak co dzień. Siku, mycie zębów i do pracy. Nakarmienie wygłodzonych budowlańców i o godzinie 14.59 odbicie się na bramce. Zapowiadało się całkiem zwyczajne południe, jednak kierując się na przystanek oczom moim coś niezwykłego, a mianowicie; 2-wagonowe metro. Nic to, myślę sobie i już mam odwracać wzrok, kiedy przez myśl moją przebiega "od kiedy tu są szyny? ah, może położyli przez noc?". Bo wiedzieć musicie moi drodzy, że metro jeździ po szynach. Nie, nie uważam was za ludzi niewykształconych i niewyedukowanych, jednakowoż pragnę, aby moi czytelnicy otrzymywali zawsze pełne i rzetelnie informacje.
Wracając do tematu szyn - rzeczywiście! W tym miejscu nie ma szyn, wagony jadą po ulicy, na kółkach! Wtem obudził się we mnie głęboko uśpiony reporterski duch.
Niewiele myśląc wyjęłam telefon i poczęłam robić zdjęcia temu niecodziennemu zjawisku. Skupiając się na jak najwierniejszym przekazie otarłam się o stojący bokiem na chodniku samochód. Potok przekleństw przetoczył się przez moją głowę. Kiedy potknęłam się o porozbijane szkło i kawałki metalu potok wytrysnął na usta. Ale ja szłam dalej, układając w głowie relację i dalej fotografując. Po zakończeniu procesu rejestracji obrazu spoczęłam na przystanku. Zerkając w stronę, z której miał przyjechać mój autobus, oczom moim ukazał się obiekt, o który się otarłam i na którego szczątkach nieomal straciłam życie. Fotografie załączam poniżej.
Żadnej policji, karetki. Cisza, spokój i śpiew ptaków. Z relacji naocznych świadków (o ile można wierzyć mojej znajomości języka angielskiego) pijany kierowca opuścił pojazd i uciekł. Czując reporterski zew zaczęłam na nowo opisywać wszystko w notesie. Pogrążona w myślach przejechałam obydwa możliwe przystanki, przy których znajdowały się stacje metra. Ocknęłam się po 30 minutach na przystanku końcowym, w szczerym londyńskim polu. Ale przynajmniej relacja jest.

Pozdrawiam wszystkich moich czytelników.
Wasza wierna i niezłomna reporterka Małgorzata

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz