Jakem obiecała, takem wstawiła - mimo, że kilka dobrych juter już minęło. Zdjęcia zrobione były różnymi ptikaczami, począwszy od aparatu w Skalniaku Ericssonie, moim niezawodnym reporterskim pomocniku i najlepszym przyjacielu. Się rozpisywać więcej nie będę, drodzy fani moich podróży - zobaczcie zdjęcia.
Niusy ;)
TRANSLATE THIS BLOG!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz