Niusy ;)

TRANSLATE THIS BLOG!


poniedziałek, 4 maja 2009

Widzieńsko 2 maja 2009


...I oto przed państwem długo wyczekiwana relacja z malowniczo położonej wsi, zwanej Widzeńsko. Zawitałam tam, po około półtora roku przygotowań psychicznych. Czy coś się zmieniło od mojego ostatniego pobytu? Niewiele - kino domowe jak stało, tak stoi ;)

Przybył jeden psi mieszkaniec, Wiercisław zwany potocznie Wiercikiem. Na początku miał do mnie jakieś 'ale', jednakże po krótkiej rozmowie zapoznawczej przekonał się do mnie i resztę dnia spędziliśmy w przyjaznej atmosferze. Pozwolił mi nawet uwiecznić siebie na zdjęciach, co więcej - sam pozował przybierając coraz to nowsze, wymyślne figury.

Co do stanu faktycznego kurestwa (poetyckie ujęcie drobiu) nie jestem pewna. Mogę jednak z całym przekonaniem stwierdzić, że jest ich dużo. Czy przybyło, czy ubyło trudno zliczyć. Jednego jestem pewna: kury się niosą, a babcia gotuje rosoły. Jakaś równowaga na pewno jest zachowana. W tym gospodarstwie nawet ptactwo wie, że czas to pieniądz, o czym możemy się przekonać patrząc na załączony obrazek.


Koty. Podobno są 4, a przynajmniej tak utrzymuje babcia. Ja widziałam jednego.

Mimo, że mamy maj, w Widzeńsku nadal czuć atmosferę Wielkanocy. Królik wielkanocny urzęduje sobie w najlepsze w głębi ogrodu, pogryzając soczystą wiosenną trawę i kapustę.

Pisząc o Widzeńsku nie sposób nie wspomnieć o mrocznej gęstwinie Puszczy Goleniowskiej, rwącej, dzikiej i niebezpiecznej Gowienicy i bulgoczących bagnach. Jako Wasza wierna i niezłomna reporterka udałam się i tam. Ludzie przecież mają prawo wiedzieć!
Specjalnie dla Was przedarłam się przez najstraszniejsze rejony owej puszczy wraz z moim nieodłącznym sprzętem rejestrującym. Oto wyniki ciężkiej reporterskiej pracy.



2 komentarze:

  1. Jak dobrze że jesteś o niezłomna Małgorzato reporterko.Dzięki Tobie możemy zobaczyć i niemalże usłyszeć co w puszczy puszczy a w trawie piszczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. ale zajefajne kino domowe :O
    a na marginesie się spytam czemu taki dziki układ strony?

    OdpowiedzUsuń